poniedziałek, 29 stycznia 2018

Emisje tlenku azotu z ruchu ulicznego znacznie zaniżone

Wyniki finansowanego ze środków UE projektu ALP-AIR wskazują,że obecne szacunki zanieczyszczenia tlenkiem azotu pochodzącym z ruchu ulicznego mogą być nawet czterokrotnie zaniżone.Naukowcy z finansowanego ze środków UE projektu ALP-AIR opublikowali niedawno swoje wnioski z ciągłego monitorowania stężenia gazów śladowych w powietrzu.Zespół użył metody pomiaru atmosferycznego zwanej kowariancją wirów,w której dane źródłowe wykorzystywane są w analizie statystycznej celem wywnioskowania poziomu emisji w promieniu około jednego kilometra od miejsca pomiaru.Badania opisane w czasopiśmie Scientific Reports oparto na pomiarach wykonywanych w 2015 r.przez okres trzech miesięcy w Innsbrucku,Austria.Wnioski wskazują,że tlenek azotu w powietrzu pochodzi głównie z dwóch typów działalności człowieka,mianowicie ruchu ulicznego oraz urządzeń spalania w budynkach mieszkalnych.Ponad 80% pochodzi z pojazdów spalinowych,przede wszystkim samochodów z silnikiem Diesla.
Przywracanie równowagi w szacowaniu emisji tlenku azotu
W swoim obserwatorium miejskim zespół ALP-AIR rejestrował stężenia dwutlenku węgla(CO2),tlenku azotu(NO)oraz lotnych związków organicznych(LZO)w 36000 punktów na godzinę.„Wynik jest dosyć reprezentatywny dla całego miasta”mówi dr Thomas Karl z Instytutu Nauk Atmosferycznych i Kriosferycznych Uniwersytetu w Innsbrucku.Odnosząc się do znaczenia tych wyników w kontekście ograniczeń alternatywnych podejść,stwierdził,że:„Nawet nowsze modele atmosferyczne bazują na zestawach emisji,które aż czterokrotnie niedoszacowują poziomu emisji tlenku azotu”.Stężenie tlenku azotu raz po raz przekracza maksymalny dopuszczalny poziom na obszarach miejskich w całej Europie.Jednym z elementów potrzebnych do rozwiązania tego problemu jest możliwość precyzyjnego zidentyfikowania i zmierzenia źródeł tego gazu.Tymczasem większość strategii ukierunkowanych na walkę z zanieczyszczeniem powietrza opiera się na danych doświadczalnych z obiektów testowych.Jak wyraźnie pokazał niedawny skandal dotyczący specyfikacji silników wysokoprężnych,pomiary emisji silników wykonywane na stanowiskach testowych niewiele mają wspólnego z faktycznym oddziaływaniem na środowisko naturalne.To właśnie pozyskiwanie danych in situ sprawia,że badania w ramach projektu ALP-AIR są tak wartościowe.Warto też zauważyć,że w ramach tych badań uzyskano dowody na to,że przekraczanie unijnych limitów stężenia NO nie jest już tylko domeną obszarów metropolitalnych i zindustrializowanych,lecz dotyczy także mniejszych miejscowości,co nadaje ustaleniom szczególnej aktualności.Naukowcy z projektu ALP-AIR badali okolice Innsbrucku,jednego z ważniejszych skrzyżowań pomiędzy północą a południem Europy,przez które przejeżdża około sześć milionów pojazdów rocznie,a więc jest ono reprezentatywne dla Europy Środkowej oraz w ogóle dla regionu alpejskiego.
W kierunku lepszego zarządzania zanieczyszczeniem powietrza i opieką zdrowotną
W dwudziestym wieku szybka industrializacja wraz z praktykami rolniczymi nastawionymi na zwiększanie produkcji,np.poprzez stosowanie syntetycznych nawozów,doprowadziły do znacznego wzrostu stężenia NO w powietrzu.W wyższym stężeniu NO staje się gazem toksycznym,zaklasyfikowanym do niebezpiecznych zanieczyszczeń powietrza i łączonym z takimi problemami zdrowotnymi jak trudności z oddychaniem,a także ze wzrostem zanieczyszczenia ozonem w warstwie przyziemnej,co ma swoje konsekwencje klimatyczne.Przejście na pojazdy z silnikiem Diesla owszem pozwoliło ograniczyć emisje CO2 dzięki lepszej gospodarce paliwowej,ale spowodowało podwyższenie emisji NO w całej Europie.Jak wskazują partnerzy projektu,prognozowany 70% wzrost liczby pojazdów z silnikiem wysokoprężnym,głównie w Azji,znacznie zwiększa potrzebę lepszego poznania zmian w obecności NO oraz chemii ozonu w celu uzyskania trafniejszych ocen wpływu na środowisko.Jednym z naczelnych celów projektu było opracowanie nowych kompleksowych narzędzi do monitorowania środowiska oraz wniesienie bezpośredniego wkładu w poprawę modeli systemów Ziemi.Wybiegając w przyszłość,naukowcy chcą przedłużyć okres monitorowania emisji oraz zbadać oddziaływanie autostrad,sezonowości i działalności rolniczej na emisje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz